A teraz wszystko to jak czar prysło
Osłona przed prawdą pękła jak bańka mydlana, zimna woda na głowę wylana
Ból niezrozumienia i rozczarowanie z sobą niesie
Jesteś tak jak małe dziecko samo zagubione nocą w lesie
Boisz się zatrzymać, biegniesz gdzie cię wzrok poniesie
I tak do utraty tchu, aż nastanie świt i ujrzysz światło dnia
Promień mądrości przebiegnie po twarzy
Wiedzą cię ukoi i wiedzę ci da
Ale nadal nie możesz odnaleźć siebie w swej okoliczności
Jesteś tu tak krótko, a masz już dość takiej wolności
Myślisz o powrocie do swej oazy bezpieczeństwa
Chciałbyś by ktoś chwycił cię za rękę wyrywając z tego społeczeństwa.