Nigdzie nie biegnę bo wiatr mi urwie kark I tak wyglądam jakbym przeszedł całe Tour de France Choć pogoda ta to dar, wolę hasz przepić agrestem Sam się smaż, ja mam sjestę w bezruchu Odpoczywaj, tego czasu nikt ci nie wróci Nawet gdybyś miał być przy tym głupszym tym głupim Jeszcze chwila, na świat z tej strony patrzę By zawsze niezmiennie tutaj śmierdzieć relaksem Nic nie robię - co z tego? Nic nie muszę, chill grill Odpalony, przełącz tylko w TV na film Dzisiaj wybieram relaks, jebać telefony Żadnego nie odbieram, świat zbyt zielony By spierdolić to teraz, łyk zimnej Corony Żar na lolku podgrzewa, psss Otwórz browar, dźwięk uwalnianego gazu zastępuje słowa Może nie widać po nas tego chmielu, chociaż Byś go zobaczył gdybyś spojrzał po oczach Upojeni lenistwem poszukiwacze szczęścia Czas jak eukaliptus rozpływa się w mięśniach Kocham dym jak Silesia, nie ma co się spinać Choć każde moje płuco dym przypomina Lubisz klimat, kufle pite do dna Jak częstujesz browarem to tylko ze szkła Zloty skarb za kilka złotych w dzień kiedy ciężko O grad jak i ciężko o cień