no i po zawodach :)
mimo że nie chciałam ich jechac, ciesze się ze jadnak pojachałyśmy ;)
najpierw kuce, żeby pokazac Nesce drągi - przejazd na czysto, jednak w sumie wogóle sie nie mogłyśmy dogadac ;) każda skakała po swojemu, z czego wynikło sporo błedów z mojej strony ( a to przed koniem, a to zostanie z ciałem za :P) co widac na załączonym obrazku :P
za to dwa przejazdy w LL były lepsze :) wiekszośc odskoków sie nam zgodziło, choc raz posłałam ja na skok z daleka ale jakos poszło :) juz nie była taka zestresowana :P
oba przejazdy równiez bez zrzutki
ogólnie niezle sie prowadziła, nic za mocno nie kombinowała ( bo nie było płotków)
za to ja - poczułam sie jak 6 lat temu :P dziwne uczucie po takim czasie znów byc po "temtej stronie lustra"
heheh...
ale to nie to samo co...
Na Niej...
tak wiec może za jakis czas to powtórzymy :P
ale wtedy to juz Mili tez jedzie na niej jakis przejazd :)
a mała Pasja dzis olała mame i wolała siedziec ze mną
a raczej spac mi na kolanach, a potem za mną łaziła jak piesek
kochany stworek