Hmmmm ale mi sie odwidzialo zupelnie Sydney!! LOL! Jescze niedawno bylam zadowolna z tego miejsca, a teraz jakby wszytsko emocje opadly i widze same negatywy! Sama niewiem, czy chodzi o to ze skaczac z kraju do kraju, z przerwami nie dluzszymi niz 6 miechow, teraz bedac tu juz 10 m zaczyna mi doskwierac nuda i wyraznie zaczyna zarysowywac stagnacja, rutyna i znajomosc terenu, co powoduje spadek emocji, adrenaliny i endorfin czy moze rzeczywiscie zglebiwszy tutejsza kulture i obyczaje po prostu nie odpowiada mi ona ?
A moze rzeczywiscie mialo to zwiazek z tym ze zakochalam sie tutaj w kims bardzo mocno na poczatku mego pobytu tutaj a na dzien dzisiejszy nie ma sladu po tym uczuciu i nagle jakby rozowe okulary spadly i sie rozbily??? Hmm ciekawe to wszystko!
A moze apetyt rosnie w miare jedzenia, i poszukiwanie wymarzonego landu daje sie we znaki bo przeciez gdzies musi byc ten upragniony raj i utracona Ziemia?