Właśnie wróciłem z cmentarnego pokazu. Na szczęście dla mnie.
Co rok uderza we mnie podobnej miary pytanie.. czy aby nie zatraciliśmy się w tym wszystkim?
Patryk do kościółka nie chodzi, to kościółek przyszedł za Patrykiem. Na cmentarzu, gruby (coraz grubszy) pleban odtwarza swoje mantry, których połowę nikt nie rozumie, ale o to chyba w tym chodzi, tak brzmii poważniej. Co roku jeden z moich sąsiadów robi za statyw do fatalnej jakości głośników i sprzęt nagłaśniający. Dźwiga jakiś patyk na którego końcu są dwie tuby, ma obdarty sweter i ufajdanego wąsa pewnie od śniadania. No ale wiadomo, szacunek na dzielni. Mnóstwo ludzi których znam, w ten wyjątkowy dzień z ust wychodzą piękne frazesy a na co dzień w sercu nadal pielęgnują błoto. Postrzegam to jako taki pokaz uprzejmości i jedynie dostrojenie się do kilkugodzinnego wysiłku do okoliczności. Modlitwy, powtarzanie mantr kościelnych, skrzyżowane dłonie... jak to Asia, psychoterapeutka, niegdyś pełniąca funkcję mojego wykładowcy, dziś mojej serdecznej koleżanki, ostatnio stwierdziła ...są po prostu w transie.
Coraz dalej dryfuję duchowo od tego nurtu. Od dawna właściwie z mojej łodzi tego cierpiętniczego horyzontu w którym zwykłem żyć, nie widzę. Coraz dalej wypływam na głebokie jezioro w poszukiwaniu własnej drogi i własnego szczęścia. Zarzuciłem sieć i parafrazując Terence'a McKennę, nie szukam wielkich behemotów, które ją przedrą i zniweczą połów; nie koczuję na sardynki, które przez wspomnianą sieć przepłyną, nawet jej nie wprowadzając w drgania. Poszukuję średniej wielkości okazów, które będę mógł do łodzi zabrać i się od nich "uczyć". Chciałbym, choć to pewnie na wyrost, mieć świadomość kreowania własnego siebie. Czuję potrzebę miłości i czułości, choć ta... bywa absolutnie bezlitosna.
Sztuka rozumienia świata wielowymiarowo jest przypadkiem beznadziejnym, jednak warto próbować. Poszukiwanie jest prawdą, lepszą niż gotowy zestaw w pięknie wydanym podręczniku znającym odpowiedzi na wszystkie pytania (abyś czasem nie musiał ich na własną rękę szukać). Timothy Leary, kontrowersyjna postać, powiedział kiedyś: "Think for yourself and question authority"! ...Myślenie jest wymierającą sztuką.
Życzę sobie nie utonąć kiedyś na tym prywatnym okręcie, odważne życie jest jednak bardziej porywające od bezkierunkowej stagnacji. Wiem... że gdzieś, że kiedyś, ktoś. ..
"-Jacek, Ty, patrz jaki zajebisty zegar!"
"-Noo"
Hmm... faktycznie, w rudzie śląskiej i krakowie takich nie mają.