Vege zakupy :D
Raz nie zawsze ;)
Osobiście nigdy nie widziały mi się takie "zamienniki" jak vege-kiełbaski/parówki czy inne wymysły. Po to przeszłam na weganizm, żeby trzymać się z daleka od wszystkiego co przypomina mięso, nie tęsknię za jego smakiem, a tym bardziej widokiem. Aleeee...wszystkiego trzeba w życiu spróbować ;)
Na pewno często nie będę tak szaleć, niestety wszystkie te produkty do tanich nie należą, czy szkoda czy nie okaże się, kiedy spróbuję owych wynalazków ;) Kotleciki sojowe już jadłam dawno temu, z innej firmy, ale były dobre, zrobiła mi je mama, myślałam, że to prawdziwe mięso (tak, nie ufałam wtedy mamusi). To było kiedy już od dawna nie jadłam mięsa, ale mięsożerca od razu wyczuje różnicę (i przerzuci się na sojowe! Taktaktaktak!)
Od kilku dobrych dni...a może i już minie dwa tygodnie jak sumiennie codziennie jeżdżę na rowerku stacjonarnym/rowerze normalnym najnormalniejszym. Ćwiczyłam...dwa razy :/ Waga spada, rośnie, spada, rośnie. Nie wchodzę już na nią, no, może co dwa tygodnie będę się ważyć, raczej nie częściej.
Dzisiaj jest początek 3 tygodnia weganizmu, zmian w sobie nie czuję, może głód, ale ja jestem wiecznie głodna ;_; Przejście na wegetarianizm było bardziej...oszałamiające :D Teraz łatwo wynajduję sobie pomysły na obiad, bardziej ciągnie mnie w stronę kuchni, żeby sobie samej coś ugotować czy upiec ;) Kiedy przechodziłam na wegetarianizm po prostu zrezygnowałam z mięsa, co było błędem. Powinnam od razu zagłębiać się w "tajniki wiedzy" na temat wegetariazmu/weganizmu. Teraz myślę, że zrobiłam/robię to z głową ;)