lubie to zdjecie.
nie jestem rozmowny, bo zamiast gadać mysle, nie stawiam na marzenia, boje że sie poślizne, nie pieprze bez sensu, zamiast tego swoje pisze, to co siedzi we mnie, słów krytyki nie słysze...
teraz przerywam cisze, nawijam to dla ciebie, z sensem, głowa, sercem, ty wiesz to najlepiej, czy zalicze glebe nie wiem, tego staram się uniknąć, mam nadzieje że te wersy w zapomnieniu nie znikną, na dnie szuflady mam nadzieje ich nie znaleść, na przykład za czas jakiś, za lat pięknych pare, nie chodzi o sare, raczej siebie wyrażanie, kto wie co przyszłość kryje, co się kiedys stanie.
utrwalic chcę, więc pisze na kartce w zeszycie, to co jest ulotne, moje mysli roztropne, może kiedys się potkne, będę miał na papierze, uczucia prosto z serca, to co kocham, w co wierze
nie chcę klepac powierzchownie pacierzy i regółek, taka wiara to zguba, to slepy zaułek, ja szukam czegoś więcej, zgłębiam tą droge życia, by nie wpaść w sidła babilonu, który słabych połyka.