family.
tak świątecznie, tak rodzinnie, tak niecodziennie :)
coraz mniej magii i fanu w tym z reguły wyjątkowym okresie.
nie wiem od czego to zależy, ale z roku na rok wskaźnik obojętności w tym czasie wzrasta.
chyba się starzejemy, HAHA
albo ten czas tak szybko biegnie, że nie nadążamy z wkręceniem się w tą atmosferę, hm.
a co w szkole? zumba, wywiadówka, apel, czy to jest jakiś ptak?
reszta tygodnia to ciągłe przygotowania do świąt.
babeczki, placki, ciastka, rafaello, sałatki... a potem tyłki rosną :D
ja już czuję, że nie zmieszczę się do drzwi, ups ups.
ale tym wszystkim pysznościom nie można się oprzeć, noo.
moja silna wolna ma wakacje i nie zamierza z nich wracać :)
jakość telefonowych zdjęć wkurza mnie na maxa!
aparat oddany do naprawy, ale czy coś z niego będzie to nie wiem...
czas mi tak szybko biegnie, że zaczynam być trochę z tyłu.
ciągle mam wrażenie, że o czym zapomnę albo, że nie wyrobię się z podstawowymi czynnościami.
a to co śni mi się ostatnimi nocami jest straszne, HAHA
serio się zastanawiam, co ja mam w tej głowie :D
dobrze, że pogoda jest w miarę ładna i widok za oknem nie dołuje.
dobra, idę się dalej zagłębiać w nicnierobienie :)
jeszcze 6 dni i przedpremierowy Kraków <3
WESOŁYCH ŚWIĄT!
jedynie krótki czas młodości uzmysławia nam
jak mogłaby wyglądać szczęśliwa wieczność.
+ http://instagram.com/kaar0linaa