photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LUTEGO 2014

Oh, jaaaaacie!

Wybaczta za tak długą nieobecność, ale wpisów nie było, bo... Bo po prostu nie było: albo się nie ma czasu, albo się jest umierającym po treningu, albo ma się inne sprawy... No cóż?! Dodaję teraz :P

Szczerze to zbytnio mi się nie chciało dodawać tego wpisu, ale póki jeszcze wzorowo pamiętam to opiszę Niedzielkę ;p

W sobotę miałam jechać w taki mega teren, ale się w ostatniej chwii plany zmieniły, bo Daniel jednak pracował. Więc zajęcie przełożone na Niedzielę. Ale cóż to, to takie mokre wieczorem? Deszcz! Oh, no! I rano rozczarowanie. Ale trzymać się trzeba, pomimo tego, że była 7 rano. "Idę z Kretem. Ale i mi się nie chce i jemu...Nie, nie idę." CO ROBIĆ? 7 rano, spać nie pójdę, bo i tak już nie zasnę, nigdzie nie wyjdę, bo leje, nigdzie nie pójdę, nikogo nie odwiedzę, bo mokro i wcześnie. No cóż, pożegnałam się z jakimi kolwiek chęciami do życia, a pomimo tego zaczęłam się ubierać, bo co innego maiałam robić?!

Ale nawet te plany mi się nie udały do końca, bo nagle słyszę krzyk z dołu:

-Natalia!

-Co?

-Nie pada już.

-No i?!

-Jeeedź!

Hahahahaha , Ok! Dokończyłam się ciepło ubierać, zjadłam i poszłam z Krecikiem. Telefon w kieszeń i w drogę

Przekopka, Mierucie... Bardzo dobrze się jechało. Lekko, miękko i przyjemnie. Ale coś za coś ;_; 100 metrów za Mieruciami się zaczęło. Ok pół kilometra się jeszcze jakoś trzymałam, ale potem...  Błoto za kolana! I ja w tym momencie nie żartuję! Taki czarny żużel, w którym się zatapiasz... Jeszcze te cienkie koła w rowerze -,- Ok, dalej mi sie nie chce drogi opisywać, bo nie ma sensu, było tylko gorzej, ale ja, jak to ja, oczywiście byłam domyślna i jechałam polami, a przy okazji wyczyściłam buty 

Potem u Daniela szczotki, kopystki, itd. Siodła, ogłowia i w drogę. A gdzie? W STRONĘ SŁOŃCA, TAK, TYLKO PRZED SIEBIE! DO KRAINY...Pegazów? Niech będzie, chociaż nie braiśmy tego rozrabiaki 

Barany i szaleństwa klaczek :3 W ich wykonaniu to takie słodkie <3 (A ja wyjątkowo na Dolce ^,^ Tak mnie jakoś naszło, bo stwierdziłam, że może czuć się nie kochana przeze mnie, bo zawsze tylko: Bohna, Bohna, ale już zrozumiałam). Męcząca droga po raz drugi. Na koniach nie było tak źle, a nawet one nie narzekały, więc dziękuję ci pogodo, żeś się postarała xD

Potem przed Przekopką telefon do Partycji, ale mniejsza o to. I w tej chwili się dowiedziałam, gdzie jedziemy! Na Wojska Polskiego do koników polskich Pana Sylwestra! <3 oh ach ;P

No i Przekopkę przejechaliśmy bez szwanku, a na mieście, ledwo co wyjechaliśmy, a już ludzie nas zaczepiają. Ale to norma, więc nie będę opisywać z najmniejszymi szczegółami, bo mi limit się kończy: zostało 68,8% 

A więc na miejscu (po drodze spotkaliśmy dużo znajomych ludzi) akurat konisie były schowane, a Pan Sylwek kończył ciąć grzywę dla "maluszka". OMG ostatni raz go widziałam 3 tygodnie temu, to był takim  Boryskiem, a teraz to już wielki Borys. I w taki oto właśnie sposób przerósł Pegaza ;-; Pogadaliśmy troszkę i pojechaliśmy spowrotem do domku. Ach co to był za powrót! :O

-Wiesz, że jedziemy pod prąd?

-O, a czemu jedziemy pod prąd?

-Bo nam się chce!   OMG, myślałam, że nie wytrymię! xD :'D

Potem zachciało nam się śmigać, więc pogoń za samochodem jednym, drugim, siedemnasym i w końcu osiemnastym xD

Ale co to było? Nic, więc pojechaliśmy na kopernika na plac pod Kościołem, do parku! Oj, co tam się działo?! Ludzie od nas autografy brali 

Chłopcy nas gonili rowerami pod Biedronkę :p

Podziękowaliśmy i na tym się skończyło "docywilizowanie". 

A i jeszcze znalazło się przy okazji 4 kientów na jazdy  :D Opłacało się trochę wyjechać... <3 

Ślady pozostawały w całym mieście, zwłaszcza na kopernika i W. Polskiego ;)

Potem Przekopka, Patrycja była w terenie ("wy tylko się zmieniacie " xD) Edzia pojeździła! Brawo, wiem, że jestem przekonująca  A potem Paulina i Martyna i po bardzo mile spędzonych (ok 5-7) godzinach powrót do Krupina! Chciałam się po drodze przespać, () ale niestety, nie uzyskałam zgody i na rozbudzenie cała droga kłus + trochę galopu i skoki przez kałuże hahahahaha xD

(Była chwila, w której życie stanęło mi przed oczami. Ale o tym nie chce mi się pisać, bo to była chwila, która dla mnie się ciąąąąąąągnęęęęęła godzinami O.O)

A więc było Właśnie tak! <3 Nie mogę tego inaczej opisać :*

P. S. Na zdjęciu ciekawska Bohnusia jeszcze przed jazdą, która uwielbia pozować do zdj, :)

ŻEGNAM MIŚKI ;*

Komentarze

patrycjapati77 Bohna taka mrrr.
Fajne - tak dużo.
Moich komentarzy - 100%
Nie ma to jak siostra.
I oglądalność nabija i komentarze dodaje <3
Oglądalność -3 xD
24/02/2014 19:11:00
patrycjapati77 Aha, jednak masz talent pisarski ;P
Dlaczego ujawniasz się dopiero teraz?
20/02/2014 14:56:19