Mam 24 lata. Mieszkam sam, pracuję, w efekcie czego jak prawdziwy facet płacę za rachunki swoje. Często bywa ciężko, wątpliwości bardzo dużo, jeszcze więcej pytań a jeszcze mniej odpowiedzi. Ona jest wspaniała, niesamowita. Ma piękne zielone oczy, jest inteligentna i strasznie złośliwa, co czyni ją jeszcze bardziej kobiecą niż świadczy o tym jej imię. Ta ważniejsza zaś ciągle jest gdzieś obok, widujemy się regularnie, a jednak nie w takiej postaci jak ja bym tego chciał - jak ona kiedyś tego chciała. Potem ona zmieniła podejście na takie jak moje, i niby spoko, tylko że w tym samym czasie ja zmieniłem podejście na takie jak jej. Za każdym razem gdy widzę na telefonie Twoje imię bo właśnie dzwonisz, przeszywa mnie wstrząs, i to bynajmniej nie dlatego że boję się odebrać. Bardziej chodzi o to że wciąż jaram się jak za pierwszym razem i za pierwszą rozmową. Nie wiem co jest gorsze, to że tak wiele osób patrzy na nas i potem mi to wszystko mówi, czy to że ja po tym wszystkim rzadko mam okazję i odwagę zaprzeczyć? A może to że mówię o Tobie całkiem obcym osobom bo Ci którzy są moimi bliskimi są też nimi dla Ciebie i to wszystko może do Ciebie dotrzeć, psując to wszystko? Czy też to że boję się postawić wszystko na jedną kartę, bo skoro mam 4 króle, to po co mi 3 asy? Godzina jest jak najbardziej odpowiednia do tego typu rozkmin, powiedziałbym wręcz że jest ona całkiem w moim stylu, bo przecież nigdy nie potrafiłem pisać o 15 czy innej tego typu porze. I jest to chyba spowodowane tym że od zawsze byłem nocnym markiem - ths klika polecam.
Zupełnie jak za starych dobrych lat na głośniku nazod Pezet, właśnie nawija że dla takich typów nie ma już nic nawet miłości, kumasz - mogę zagrać o to życie w kości.
Tymczasem Ty - z którą właśnie piszę na fejsie jest całkiem innym typem, jest typem który z wyglądu tak naprawdę nie jest moim typem, w dodatku siedzi na chwilę obecną na drugim końcu Polski, gdzieś na Śląsku i wmawia mi że taki typ to jej typ, twierdząc tym samym że jestem jej bliższy niż sam na to jej pozwalam. Pisze mi to wszystko niby będąc w wannie, podczas gdy ja mam na kolanach tą pierwszą, tak naprawdę drugą zaraz po tej która chociaż widuję codziennie to nie mam odwagi powiedzieć jej jak mi zamąciła mój świat. A Ty na tym Śląsku, chociaż nie jesteś blondynką o szczupłej figurze, tak naprawdę jesteś dla mnie o wiele więcej warta niż one wszystkie, bo przecież jesteś moim charakternym ideałem, który nie dość że dobrze całuje to jeszcze jest czymś czego szukam w swoim alter ego, tej części mnie która nie czuje tej całej presji, i gdybym miał okazję zmienić miasto, zacząć od nowa nazywając się nawet Romuald, to Ty możesz być pewna że zacząłbym koło Ciebie, i to nie dlatego że kocham to miasto, choć to też przecież prawda, tylko dlatego że spełniasz moje kryteria w każdym celu, i co naśmieszniejsze ja spełniam Twoje, nasze dzieci miałyby Twoją urodę, no może poza nosem (mój nie lepszy - spoko), i moją inteligencję (poza oporem - spoko znów). Piszę to wszystko ani razu nie zatrzymując się żeby przeczytać czy ma to jakikolwiek sens, jednak wiem że Ty pojmiesz z tego akapitu więcej niż ktokolwiek, nawet jeśli tego nie chcesz.
Pezet właśnie wyszedł, twierdzi że na chwilę, a majka podał Eldoce i kazał mu coś jebnąć, co ten właśnie uczynił.
Podczas gdy ja rozpędziłem się jak karabin w lewym dolnym rogu wyskoczyła mi wiadomość że właśnie Ty dodałaś notkę, co skłania mnie do poświęcenia jednego z akapitów Tobie, bo przecież tak naprawdę stanowisz bardzo duży kawałek mojego życia, jesteś jego ważną intelektualną częścią, a tak się zabawnie składa że Ty własnie jesteś blondynką i to w dodatku o szczupłej figurze, czyli jakby nie było moim fizycznym ideałem. Tak samo jak ta o której nawinąlem we wcześniejszym wersie gdybyś tylko robiła właśnie tak jak często mówisz, byłabyś dopełnieniem mnie, podczas gdy za słowem u Ciebie nie zawsze idzie czyn, a przecież dla mnie to tak ważne... W takich chwilach jak ta kiedy u mnie spałaś mam nieopisaną ochotę Cię objąć i pocałować, ale zaraz później przychodzi taka chwila kiedy znów zaczynasz gadać bez sensu, co kompletnie zabija we mnie całą miłość do Ciebie, i chociaż tam gdzieś głęboko to rozumiem bo sam kiedś taki byłem to jednak u Ciebie przeszkadza mi to bardziej niż Twoja spięta fryzura zamiast rozpuszczonych włosów w których tak Ci pięknie. ..
Miałem tu jeszcze pisać i pisać, ale własnie to przeczytał i stwierdzam że koniec. W dodatku ta dzisiejsza notka nie miała być o nich wszystkich, które przecież są tylko kobietami, ale o Tobie bratku, Twoim biznesie i naszych bogatych relacjach, ale jak widzisz, najpierw było coś innego. Ty poprostu zasługujesz na więcej niż te kilka zdań. Przekonasz się.
Jak widać zamiast mózgu mam sieczkę, od 3 dni znowu. Pozdro 600.
Tylko obserwowani przez użytkownika nadrealizm
mogą komentować na tym fotoblogu.