Tak bardzo jak nigdy nie chciałam stąd wyjeżdżać, teraz oddam wszystko by był już 9 czerwiec, a ja bd siedzieć w samolocie do Polski.
Stoję na krawędzi dnia z nocą. Za sobą mam zachodzące słońca, a przedemną wstaje księżyc. Nie wiem w którą stronę iść. Chyba jednak wolę ten księżyć, tam mi nikt nie będzie przeszkadzał, w moim smutku. Zastanawiałam sie czy jak się odwrócę w stronę tego słońca, to czy za horozyontem będzie lepiej. No i tam poszłam. Wcale nie było lepiej było tak samo, tylko że tam był ładniejszy widok.