choroba powoli ustępuje (mam taką nadzieję), ale jakoś tak psychicznie mi źle.
matura już za parę chwil, a ja przez tę cholerną gorączkę nie mam siły powtarzać.
teoretycznie na nowy kierunek wystarczyłyby mi przedmioty, które zdałam rok temu,
ale jeśli chodzi o punkty, to raczej będzie to kiepsko wyglądać,
a znając moje szczęście, to nawet gdybym teraz zdała wszystko śpiewająco,
to i tak się nie dostanę. -.-
brak mi dziś chęci.
jestem zmęczona.