tak jakoś ogarnia mnie wielka ochota przebywania tutaj.
pomijajac fakt ze bedac juz caly tydzien w domu wariuje.
z mama nie rozmawiam poniewaz chyba za duzo czasu spedzilysmy razem i za duzo roznic zdan powstalo.
wiecie ze po takiej chorobie mozna dostrzec jak wiele radosci moze sprawic zwykly spacer..
oj ale bym se poszla.
kurde
mi sentymentalnie za fest.
zdjecie tez.
stare i z sentymentem.
i chuuj kuurwa.!
"a wszystko zaczynało sie i konczylo tym samym.
kazda czesc jej zycia konczy sie tak samo.
chociarz miewa rozne tresci.
Kazdy kij ma dwa konce,
a kazde klamstwo
i tak wyjdzie na jaw.
Kazdy moment w naszym zyciu
jest bezlitosny.a ponoc jestesmy kowalami."