photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 SIERPNIA 2015

no ordinary love

XLVI. But I'm not burning for you

Kolejne godziny mijają mi jak w transie. Trev opowiada mi wszystko, jednak nie dociera do mnie nic. Marc nie żyje? To absurd. Widziałam się z nim kilka dni wcześniej! Według słów Treva, Marc chodził niewyspany i rozkojarzony. Dziś miał pod rząd dzienną i nocną zmianę. Zdaniem policji nie zauważył nadjeżdżającego samochodu. Po prostu.

Roarke zostaje z nami, będąc dla mnie cichym wsparciem, choć wcale nie musi. Siedzi obok mnie na kanapie, trzymając mnie w objęciach. Rozmawiamy z Trevem,  chłopak jest załamany i zdruzgotany, ale do mnie mało co dociera. Wszyscy w klubie byliśmy jak rodzina, ja tam pracowałam dłuższy czas i Marc zawsze był idealnym szefem.

Był..

Fuck.

Kolejne dni mijają trochę jak w transie. Chodzę do pracy, perfekcyjnie i kurewsko dokładnie wypełniam swoje zadania i przy tym rozpadam się od środka.

Można? Można.

W dzień pogrzebu mam wolne. Szef ma na tyle dużo serca, że nie zadaje zbędnych pytań. Robię minimalistyczny makijaż, włosy spinam w gładki kok u podstawy szyi i zakładam długą, czarną spódnicę, czarny, miękki sweterek i ciemne szpilki. Chodzę po mieszkaniu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Kwiaty, białe lilie, które kupiłam, przyprawiają mnie o mdłości.

Słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram i zaskoczona widzę Roarke. Mężczyzna jest ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i cienki, czarny krawat. Włosy związał jak zwykle u nasady karku.

-Witaj- uśmiecha się delikatnie.

-Co tu robisz?

-Pomyślałem, że przyda ci się wsparcie. Luca nie miał nic przeciwko. Mogę wejść?

-Jasne- robię mu miejsce w drzwiach.- Roarke.. nie musisz tego robić.

Mężczyzna bierze mnie w ramiona. Jego objęcia i znajomy zapach sprawiają, że nieco się rozluźniam.

-Chcę być przy tobie. Wiem, że to dla ciebie trudne- unosi moją brodę.- Pozwól mi być przy tobie.

Kiwam głową.

-Okay, zbierajmy się.

Przed kościołem jest tłum ludzi. Ściskam Roarke za rękę, przedzierając się w stronę Treva.

-Jak się trzymasz?- przyjaciel całuje mnie w czoło, przytulając mocno do siebie. Wie, że mój organizm wariuje w sytuacjach kryzysowych.

-Daję radę. 

Msza jest krótka, ale łamiąca serce. Tuż za trumną siedzi Liam z prawdopodobnie rodzicami. Jest bardzo podobny do ojca, a Marc wyglądał jak matka. Sophię wyławiam bardziej z tyłu. To dziwne. Jednak zaraz wyrzucam obojga z moich myśli. Nie czas i miejsce.

Roarke cały czas jest przy mnie. Trzyma mnie za rękę lub po prostu stoi za mną, dając mi oparcie w swojej sile.

Na cmentarzu wszystko staje się bardziej realne. Ludzie powoli schodzą się i ksiądz cierpliwie czeka. Liam, stojący obok trumny, zauważa mnie i zaciska usta. Po chwili podchodzi do mnie.

-Nie chcę byś tu była- mówi bez ogródek.

-Twoje pragnienia nie znajdują się w kręgu moich zainteresowań- odparowuję.

-Sophia nie chce cię widzieć.

-Ja jej też, ale dla Marca się poświecę.

-Idź stąd! Nie rozumiesz?

Patrzę w jego pełne bólu oczy i sam ten widok łamie mi serce. Kocham tego faceta! Mam ochotę przytulić go, ukoić jego ból, lecz on znów się odzywa.

-Jeszcze przyprowadziłaś swojego nowego kochasia. Po co? By razić mnie nim po oczach? Za mało przeszedłem?

-Liam, uspokój się- warczy Trev.- Przestań ją okłamywać i zachowuj się jak człowiek.

-Zamilknij- warczy mój były ukochany. Kiedy spogląda w moje oczy widzę w nich niechęć.- Nie chcę cię więcej widzieć. Nie zrujnujesz po raz kolejny mojej rodziny. Wypierdalaj stąd- syczy tak, że tylko osoby zainteresowane go słyszą.

W moich oczach pojawiają się łzy. Kim on się stał? Roarke obejmuje mnie w talii i dociąga od Liama.

-Margan- mruczy.- Chodźmy stąd.

-Mam prawo tu być- łkam.- Ostatnie lata to ja byłam przy nim, nie ty. Ty uganiałeś się za dziwkami i jeździłeś po kraju.

W tym momencie pochodzi Sophia. Wyróżnia się na tle innych białymi ciuchami. Nawet w tym momencie nie może odpuścić.

-Liam, skarbie- mruczy gardłowym tonem.- Zostaw ją. Nie jest warta twoich nerwów- bierze go pod ramię, a on bezwolnie idzie za nią.

Patrzę przez chwilę oniemiała. Odwracam się i wtulam w Roarke.

-Nie chcę tu być. Mam dość.

Trev i Roarke wyprowadzają mnie z cmentarza do auta. Mam dość. W mieszkaniu Trev podaje mi leki na uspokojenie i pakuje do łóżka. Ostatnie co widzę, to zielone spojrzenie Roarke zatopione we mnie.

 

Komentarze

Junior mania1995mania Smutno
27/08/2015 21:37:29
mywordforyou wieeeeeeeeeem, mi też
27/08/2015 22:18:00

~dfghjk nie no uwielbiam cie xd
19/08/2015 20:43:40
xdmojeopowiadaniaxd No i teraz wyję ;(
18/08/2015 16:00:42
lilka1899 Ugh. Głupia Sophia. Ciekawe, co z Liamem...
18/08/2015 15:39:24

Informacje o mywordforyou


Inni zdjęcia: Pleszka slaw300Hejka? traidor1550 akcentovaSynuś nacka89cwaZ kuzynem nacka89cwaRzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114Natura locomotivPająk i jego firanka :) halinam