ajajajajaj

wczorajsze.

takie tam z zaskoczenia ;_;

Siems

jejku,umieram po dzisiejszym dniu.

wstałam rano pojechałam do Kaczki,obejrzałyśmy camp rock,zjadłyśmy tosty,szybka sesja i musiałam jechać do domciu się ogarnąć.

o 15 my sportsmenki z Kućką pojechałyśmy na rowerze do Czarnowąs ;____;

nie no,w sumie nie było tak źle,jakieś 40 minut jechałyśy i w sumie prosta droga (y)

dojechała Ola <patrz,wymieniłam Cię pierwszą>,Zecia i Nikola.

powixowałyśmy trochę,nażarłyśmy się, pojeździłyśmy po wsi,ogólnie pozytywnie i yolo.

jakoś o 19 poszłyśmy do Asi babci na ogród i było tak cudownie że nie chciało się z tamtąd wychodzić,ale my z Kućką musiałyśmy jechać zanim się zrobi ciemno bo nie mam świateł w rowerze ;_; świetnie!

o 20 wyjechałyśmy,ale ta droga zeszła nam nieco dłużej...

bo się pogubiłysmy przy wyjeździe z Czarnowąs, ale jakieś wiejskie dresy nam pomogły (y)

teraz się ogarnęłam i muszę ogarnąć jeszcze zdjecia.

jutro nareszcie garden wixa,szkoda tylko że nie wiadomo czy będziemy mieć w czym spać ;_;

xoxoxo