Kątem oka widzę czyjś cień.
Koszmar zaczyna stawać się prawdziwy.
Twarze mar przybierają realną postać.
Wyraz martwych oczu przebija mnie niczym sztylet.
Sine ręce-zmrożone, umarłe-wciągają mnie ku ciemności...
Słyszę zawodzenie, potępieńcze jęki, wzywające moje imię..
światło staje się coraz bardziej blade,
Docieram do królestwa, gdzie panuje mrok..
Moje serce przestaje bić... Nie widzę światła w tunelu..
Tu panuje tylko śmiertelna noc.
Boję się, ale sama tego chciałam..
PODOBA MI SIE TEN WIERSZ :(
Szukam zrozumienia
Szukam cierpliwości
By ktoś mnie przytulił i powiedział że wszystko bedzie dobrze ze wszystko wróci do normy czuje sie taka samotna:(