w sumie to tak jak pomyśleć głębiej to każdy chciałby mieć osobę,której może się zwierzyć ,ale nie każdy ma. Jak tak głębiej myśle,to jakby nie Mateusz byłabym sama , totalnie. Boże nie wiem jak to jest,ale wspiera mnie we wszystkim,pomaga,kocha,po prostu jest. Największe szczęście jakie mnie spotkało.. no i mam w sumie kota,który ze mną rozmawia w ponure dni. Ale założmy,że pokłóciłabym się z Matim w sumie nie miałabym już nic ,prócz kota oczywiście. chociaż w sumie jak gadam z nią to zdaje mi się jakby mnie rozumiała a zawsze jak mam zły humor kładzie sie obok mnie albo patrzy na mnie,to takie dziwne.. eh, jakoś przygnębiona jestem.. wejdę jutro.