Jaki wczoraj był zajebisty dzień.
Poszłam do siostry i zaczęłam czytać książkę o fotografii cyfrowej.
Potem wino, faza, czesanie i malowanie.
"Impreza" w kuchni i w łazience.
Podobno było 3 króli.
Ta, zamiast 3 to ja chyba z 5 opiłam...
Niezła faza, aż mnie policzki bolały od śmiechu.
Czy ja naprawdę jestem taka zabawna po pijaku? <myśli>