eony
wieki temu
tryliardy
miliardy
er
wybuchów wulkanów
wewnętrznych
freony egzystencji
zatkane pory
życia
bezwietrzną pustynią
pustką bezkresu
patrzeniem włąb
już dziś
nie pamiętam
jak to być
blisko przy dnie
do którego sukcesywnie
dobijałam się przez
własny umysł
kopanie coraz głębiej
nakłuwanie szpilkami
do krwii
przez wiele wiele lat
Non, je ne regrette rien.
zwiedziłam tak wiele wiele wiele
krain wewnętrznych
wygrawerowałam nimi umysł
czasami jednak czuję się jak
carte blanche
jakby wszystko miało się dopiero
zacząć.
pomieszczę jeszcze tysiąc żyć
tysiąc wcieleń
języków
kultur
muzyki
dotknę wnętrza rozżarzonymi palcami
Twojego
wygłodzonymi źrenicami
dotykiem bezkresu
nagłym podmuchem wiatru
chcesz?
cel zawsze pojawia się nieświadomie
jakby był już wpisany, ustalony
w I linii rodowej przez
cherlawych przodków
a ja tylko podpalam lont
to jest jak impuls
czasem wystarczy jeden dźwięk
i zanurzam się
inside me
inside me
memories
i przyszłość
którą obdarzam wielkim spokojem
potokiem wylewam kilka płaszczyzn
czas podkręcić trochę
tempo przeżywania
odczuwania
już niedługo
po 6 egzaminach
wracam
wskrzeszam się
zanurzam się
czas na zwrot ku magicznej stronie mocy.
__________________________________________
chyba czas kupić kolejny brulion na zapiski,
bowiem zaczynam wylewać się z brzegów.