Ja żyjęęęę! ;D
Chociaż remont w mieszkaniu momentami próbuje mnie owego życia pozbawić. Emocje sięgają zenitu i przyśpieszają schnięcie farby, a dziś czeka nas kolejne starcie z malowaniem. Jednak tym razem kładziemy na ściany kolorki, pełni nadziei że nie doprowadzą nas na skraj rozpaczy. :D
Tymczasem zemsta upałów dopadła nas nie tylko podczas weekendu, gdy bawiliśmy się w Brennej. Na trzeciej edycji Słowiańskiej Nocy, czyli folk metalowym festiwalu. Ale również w momencie gdy postanowiliśmy pojechać do Ikei po lóżko... Wszystko fajnie, pięknie, uzbrojeni w narzędzia i nadzieje chcieliśmy już wieczorem skręcić ramę i zamówić transport materaca. Ale, no właśnie ale, zamknęli nam Ike tuż przed nosem. Bo upały, bo za duże zużycie energii, bo tak i już. I co zrobisz jak nic nie zrobisz... w efekcie wszystko się przeciągnie. Musimy czekać aż otworzą sklep, może do tego czasu przynajmniej w kuchni pojawi się lodówka.
A nasz sąsiad ma cały balkon zawalony cebulą, dosłownie calusieńki. Tym samym przy pomocy upału, możemy delektować się niesamowitymi wrażeniami zapachowymi... W sypialni... W sumie może to lepiej że jeszcze nie mamy tego lóżka ;)
Hej, hej, hej przygodo!