siedzę z pustką w głowie, wyprana z uczuć. Z dnia na dzień uświadamiam sobie jak niewiele już mam.. Niebawem mogę mieć jeszcze mniej...aż może w końcu nic..i wiesz,nie przeraża mnie ta myśl. Nawet przestałam się bać swoich myśli.. czasami mam wrażenie, że to po prostu sen...ale nie - to Nasza szara rzeczywistość..Nasza? - moja.
spójrz, nasze uczucia stoją w płomieniach...zobacz jak pięknie zgrane podsysają płonący ogień. Z dnia na dzień był coraz większy, silniejszy. ogrzewał Nasze ciała, nawet na chwilę nie wątpilam że mógłby kiedyś na dobre zgasnąć. On dawał Nam siłę, na lepsze dziś...jutro. Nagle nadszedł podmuch wiatru i jednym chłodnym ruchem zgasił tak wiele...I kiedy tu stoję przed Tobą taka naga, przejrzysta - dojrzyj we mnie iskrę nadziei - jeszcze się we mnie tli...i wiedz, że nim zgaśnie na dobre - poczujesz.