Znowu chwilę po północy, ale trudno.
W głowie ciągle zamęt, o duszy i sercu nie wspomnę.
Ale po 1: HAPPY days,
po 2: tydzień bez narzekania!
chociaż... był taki mały druczek, że 5 minut dziennie można ponarzekać... a ja dzisiaj szczególnie odczuwam potrzebę, także zapraszam do rozkoszowania się moim narzekaniem przez kolejne kilka linijek.
Po pierwsze jak wyszłam odpalić i ogarnąć przed jazdą auto- był cudowny śnieżek, który zadziwiająco łatwo, w porównaniu do lodu, bardzo łatwo pozwolił się odgarnąć z samochodu. - zdecydowanie na plus.
Po drugie, nie było ślisko na drodze i nie było korka - na plus.
Samochód totalnie zdechł mi na środku skrzyżowania - na minus.
Trąbienie i zniecierpliwienie kieroców i wyczuwalny hejt w moją stronę - na minus.
Totalny brak pomysłu na to, co zrobić i wyczuwalna bezradność taty - na minus.
Pan, który zamiast trąbić zatrzymał się i zapytał mnie, czy przypadkiem nie potrzebuję pomocy- NA PLUS! zakochałam się w Panu od pierwszego wejrzenia. Nie zadawał mi dutnych pytań, nie próbował ukryć swojej niewiedzy jakimiś słabymi żarcikami (jak to mają w zwyczaju mężczyźni w moim najbliższym otoczeniu). Kazał mi wysiąść, sam zepchnął mi samochód za skrzyżowanie, od razu kazał podnieść maskę i był gotowy mnie ratować przez cały poranek. Boże, dziękuję Ci, że są tacy mężczyźni na świecie! Bez garniturów od Hugo Bossa, tylko w zwyłych sztruksach, ciepłej kurtce i butach, których nie boją się utaplać w porannym błocie o 7:01 na środku skrzyżowania pomagając dziewczynie z jej starym gratem. AMEN!
Mimo awarii durnego auta zdążyłam na pociąg, bo się opóźnił - nigdy się nie spodziewałam, że uznam opóźnienie pociągu za coś pozytywnego, ale dzisiaj wyjątkowo - na plus.
Zdążyłam zjeść super pyszną kanapkę przed zajęciami - na plus.
Wyspałam się na ćwiczeniach- na plus.
Prawdopodobnie nie będziemy mieli kolosa z socjo - na plus.
5! z eseju - na plus
prezentacja z Dobrołowicza z głowy i bez aż takiego stresu, jakiego się spodziewałam - na plus
Żarciki z Wiercińską - na plus.
Zamiast siedzieć 40 minut bez sensu mogłam pojechać do empiku po książke dla Mamy- na minus.
Z głupia frant wsiadłam do auta i spróbowałam odpalić - totalny szok, bo odpalił! - na plus.
wizyta u mechanika - na minus. nigdy tego nie lubiłam, do tego mechanik jest typem faceta, z którym nie potrafię się dogadać. minus minus minus.
samochód będzie od jutra do soboty lub poniedziałku stał w warsztacie- na minus.
Ból głowy cały dzień- na minus
Dobry obiad - na plus.
Nie chce mi się zliczać plusów i minusów... możliwe, że nawet plusów jest więcej, ale w tym przypadku ilość zdecydowanie nie rodzi jakości. Po rak kolejny jakoś tak nie potragię docenić tego, co robi dla mnie Tata... często nie czuję konkretnego wsparcia z jego strony lub czuję się po prostu głupia i winna temu, że zepsuł mi się samochód. Wiem, że jest cudownym człowiekiem i pomaga mi zawsze, kiedy tego potrzebuję... ale w takich sytuacjach, jak dzisiaj- trudno mi to prawdziwie i w całej okazałości dostrzec. Źle się z tym czuję.
Jak się doda do tego moją kondycję psychiczną ostatnio - naprawdę nie było to łatwe.
Po raz kolejny psuje mi się samochód. Wiem, że to taka naturalna przypadłość samochodów, ale delikatnie mówiąc mam tego dość. W związku z tym rozesłałam wieść, że poszukuję mieszkania lub pokoju do wynajęcia. Na razie Ania zaproponowała mi, żebym wróciła do niej.
Nie wiem, co z tego wyniknie. Nie wiem, czy mam się znowu wynosić z domu, czy nie jest to tylko głupi impuls spowodowany trudnym dniem. Z drugiej strony, myślę o tym już od dłuższego czasu... Nie wiem, gdzie mnie zaniesie.
Potrzebuję, aby moja głowa nabrała jakimś cudem mądrości do tych wszystkich decyzji i wyzwań, które stawia przede mną bezlitosty styczeń.
Wolałabym wrzucić fotkę tego Pana od samochodu, bo był dzisiaj moim prawdziwym Aniołem, ale nie zrobiliśmy sobie selfie. Jakoś tak aura nie sprzyjała. Więc wrzucam łóżko, bo łóżko jest dobre na wszystko.
#hard #morning #car #is #dead #helpful #ANGEL