Warszawa, again. I tak do porzygu.
Nie narzekam, że miałam przymusowe wolne. Zupełnie.
Odpoczęłam, zregenerowłam siły.. I miałam bardzo miłe towarzystwo w pociągu. xD
Coraz bardziej nie chce mi się wracać. Jestem coraz bardziej samotna. To chyba żle.
Eh..