Wreszcie się od Was uwolniłam. Mogę teraz spokojnie pisać notkę dla Kristiny. XDDDDDDD
Tyle czasu minęło, ze aż mi kolor wyblakł, już nie ma seksownej czerwieni. Teraz jestem marchewką, ja RON. Ehehehe.
KAFELKI, NO SIEMA. Są na zdjęciu.
Prawie umarłę, bo zgon.
TOMORROW COMES TODAY. O MAJ GASZ!
Fajnie, że jutro pieprzony czwartek! Cudeńko.