W ostatnim dniu życie, gdy słońce zajdzie
już na zawsze, a ja wchodzić będę w noc
śmierci, chcę powiedzieć:
Wszystko jest dobre.
Wszystko jest w porządku.
Nie jestem martwy.
Idę jedynie na drugi brzeg.
Życie się zmienia.
Ono będzie pełniejsze, intensywniejsze,
nieograniczone.
Nie będzie już więcej ciemności i smutku.
Tylko powiew boskiego życia,
przez który zostanę łagodnie wchłonięty.
Wszystko będzie światłem.
Wszystko będzie miłością.
Ziemia nie jest w stanie niczego mi uczynić.
W Bogu spełnią się wszelkie marzenia.
Mogę być tylko wdzięczny.
Moje szczęście jest pełne.
Żyję. Jestem spokojny,
ponieważ znajduję się w ramionach
nieskończonego miłującego Boga.
Dupa, dupa, dupa... Nic się nie układa.. Chiałoby się jak najlepiej.. ale oczywiście wszystki się
pieprzy.. Wgl nie mam ochoty żyć... z dnia na dzień jest coraz gorzej.. Wszyscy mnie olewają
nikt nie chce ze mną rozmawiać.. poprostu czuje się nie potrzebny.. Pojawiła się w moim życiu
jedna osoba, z którą chiałbym być... Niestety, jest to nie możliwe.. Przyzwyczaiłem się, że nic mi
już nie wychodzi.. Ciągle popełniam jakies cholernie błędy.. Mówią, że człowiek się uczy na
błędach.. Może to i prawda, ale ja już tych błędów popełniłem zbyt wiele.. Dobra kończe z tym...
Raczej mnie tu już długo nie będzie... Wgl może mnie już nie być.. Nie mam zdjęć.. Nie mam
ochoty do prowadzenia tego fbl'a.. Także 3majcie się.. Może wam się będzie lepiej w życiu
układać...