No i mamy 18 czerwca. Dokładnie dziś mija rok od jednego, najdziwniejszego, a zarazem najlepszego dnia w moim życiu. To zabawne jak ten czas szybko leci. Pamiętam ten dzień dokładnie. Wszystko się zmieniło od tamtej pory, w większości na lepsze. Może nie zawsze było cudownie, ale muszę podziękować ludziom, którzy sprawili, że ten 18.06.10 był wyjątkowy. Chciałabym dziś się z nimi spotkać, ale brak czasu robi swoje. Szczerze? Nie wierzyłam, że to przetrwa tyle czasu.
No dobra, koniec rozczulania.
Dziś szykuje się męczący dzień. Za godzine idę na próbę, a potem jadę na 18-stke -_- wolałabym zostać w domu, ale musze jechać.
Wczorajszy dzień mnie wykończył. Stwierdzam, że koncerty na powietrzu nie są dobrym pomysłem. Nie ma takiej integracji.
Ogólnie wczoraj był dziwny dzień. Było dużo zabawnych momentów, ale i tak zaliczam wczorajszy dzień do tych średnich.
Z każdym dniem umacniam się w przekonaniu, że rozmowa to najlepsze co może być. Ale nie taka rozmowa typu "- Cześć. Co u ciebie? - A ok. A u Ciebie? - Też." i tyle, tylko taka szczera rozmowa. Bardzo pomaga.
Przed chwilą szukałam jakiejś czystej płyty i znalazłam jakąś płytę, na której były fajne piosenki O_o to płyta mojego brata i nie ma na niej techno tzn. jest, ale bardzo mało. Znalazłam tam takie zepsoły jak: Vader, Pearl Jam, Maanam, Limp Bizkit, Depeche Mode, Pink Floyd, Nickelback, Pidżama Porno, Bruce Dickinson, Sting, O.N.A, 3 doors down, Kat, Paradise lost... SZOK! ;o
"Trzeba wytrwać nie mówiąc nic
Prosić bez błagania
Kochać bez rozczulania się
I nie okazywać niczego
Jakby obronić serce
Przed niebezpieczeństwem
Mieć nadzieję bez odliczania godzin
Pragnąć bez spalania się
I odejść
W inną podróż"
Garou - Un nouveau monde