No i tak jakoś wyszło że Wojtusia nie ma tu już od dokładnie tygodnia. Strasznie za nim tęsknię. Znamy się już ponad rok, jeśli dobrze pamiętam. Jesteśmy razem od listopada. Naprawdę czuję, że jest to coś, co zostanie do końca. Tak tak, niby mam dopiero te 15 lat, ale to jest pierwsza osoba do której żywię takie uczucie. Niestety, nie zobaczymy się aż do świąt, problemem naszego związku jest kilkaset kilometrów. Mimo to widujemy się, rozmawiamy dzień w dzień. Ma to oczywiście swoje plusy jak i minusy. Czuję że jego dobro jest dla mnie najważniejsze i że nie chcę nikogo innego. Że będę walczyć o jego szczęście, i pomagać mu. Nigdy nie pozwolę mu się załamać, nigdy nie pozwolę mu upaść.
Jako że, cóż, od dwóch dni jesteśmy trochę pokłóceni, czuję się po trochu podle, jest mi przykro. Boję się, chyba tego że ta kłótnia stawiła mnie w innym świetle i Wojtek już nie spojrzy na mnie tak samo. Mimo to, mam nadzieję że nasze problemy szybko się rozwiążą. Kocham go i już się nie boję.
Ps: tęsknię Wojtuś :(