Heeej !
Dziś miałam straszzny dzień. Mam wszystkiego dość. Problemy narastają. Może nie są jakieś ogromne i zapomne po tygodniu, ale jednak. Całe szczęście, że jutro są zajęcia teatralne. Kocham to! Jutro będziemy wybierać wiersze na konkus... To jest jeszcze lepsze, bo większość konkursów jest wiosną, a więc niecodziennie. Siedzimy wokół stołu z jasnego drewna. Popijamy herbatę balsamiczną. Czytamy luźno wiersze. Dokładnie. Chcemy coś przekazać. Nie mamy ustalonego porządku. Jak spodoba nam się wiersz - czytamy go i tyle. Żartujemy, wygłupiamy się. Jak znudzi nam się poezja, małymy grupkami idziemy przymierzać kostiumy. Od czasu do czasu ktoś dołącza. Gdy nie jestem w środku siedzę na brzegu sceny z dwoma - trzema dziewczynami. Rozmawiamy. Przez okno wpadają promienie słońca. W końcu wszyscy są w kositiumach. Wystawiamy spontaniczne scenki.
Uwielbiam to. Pozwala oderwać się od rzeczywistości.
Dzisiejszy dzień - maskramasakramaskra. Robimy dekoracje na przedstawienie. Niechcący wylałam wodę na hmmm prześcieradło z pokojem jednego z bohaterów. O rany! Jak się na mnie darli...w moich oczach. Wszyscy mega źli. Ale to mogło zdarzyć się każdemu...
Potem piłam herbatę. Wpadła na mnie Julia i wszystko rozlała...nie mogę... mam dość.
Słucham SELAH SUE. W sobotę koncert <3 <3 <3
Zdjęcie autorstwa mojego taty.