Marzy mi się takie ciałko.
Tak nijako się czuję. Miałam wczoraj dietę zacząć, ale spieprzyłam sprawę. Jeszcze dobrze nie zaczęłam, a już zawaliłam. Zaraz kładę się spać, bo już po północy, a ja jestem na wyczerpaniu i zaczynam jutro, a raczej już dzisiaj odchudzanie. Muszę schudnąć, bo już nie mogę wytrzymać. Kazde przeglądniecie się w lustrze doprowadza mnie do płaczu. Muszę dać sobie radę i teraz już na poważnie...
" odchudzanie to walka, w której wygrywa ten kto traci"
Dziękuje tym kilku osobą pod poprzednim wpisem, którzy życzyli mi powodzenia. Dobranoc.