Witam, was wszystkich.
Może zacznę od tego, że chciałabym prowadzić bloga, więc wpadłam na tę stronę. Nie będę tu wypisywać jakiś głupot. Spróbuje stworzyć coś oryginalnego. Chcę wam przedstawić moją historię z życia wziętą
Jestem, 19 letnią dziewczyną mieszkającą na Śląsku, uczę się, pracuje w handlu, i wychowuje mojego dwuletniego synka, o tak, młoda mam nam się trafiła.
Więc zacznijmy od tego, że trzy lata temu poznałam mężczyznę, swoje życia? hm dowiecie się później, no ale kontynuuje, był olśniewający, piękny, zadbany, kochający, kobiety pomyślą ideał, o właśnie mój ideał, długo go obserwowałam bo go widziałam ciągle w szkole, ale myślę co on mnie we mnie uwidzi, zwykła szara dziewczyna, zakochana 15latka, ale los chciał inaczej, to on się odezwał do mnie, szok, uśmiech.. od spotkań do spotkań, zakochaliśmy się w sobie po uszy, dni bez spotkań był dniem straconym. Tak było cudownie, jak to zawsze na początku związku...
W lipcu 2013 dowiedziałam się o ciąży, co teraz, 16 lat ciąża, szkołą praktyki, ale Mr S (tak go schowam) dał mi tą nadzieję, że się uda że będzie dobrze, wkońcu będziemy rodziną, młodą ale rodziną. I tak mijały tygodnie ciąży, który dla mnie każdy dzień kończył się w łazience, ale mimo wszystko Mr S. zawsze przy mnie był, bo kochał, wspierał bo zależało. Każda wizyta u lekarza końćzyła się łzami w oczach, bo było wszystko w pożądku, i tak mijało wszystko, w pewnym momencie pod koniec ciąży, zaczęło się coś psuć, ale zawsze to naprawialiśmy.
Może na dziś skończę, jutro do was wrócę, obiecuje.
Mrs G.