Irytuje mnie. Wszystko. Wszyscy.
Najwolniejszy na świecie komputer. Monitor, który przekłamuje kolory. Photoblog, który rozjebywuje zdjęcia.
To, że jedni się odzywają. Że inni tego nie robią. Że zależy mi na ludziach, którzy na to nie zasługują.
To, że o ważnych sprawach dowiaduję się ostatnia. Gadki, podczas których słuchania jedyna myśl, którą mam to: NIE PIERDOL!
Irracjonalne zachowania. Hipokryzja. Głupota.
Przypominanie sytuacji, w których się irytowałam, a które przez to gadanie powracają.
To, że on nie chodzi, tylko KROCZY! (bez urazy) To, ze on się wymądrza! To, że chce być witany z otwartymi raminami!
Co to, syn marnotrawny?!
I mój sufit, sypiący się na baniak. No wszytsko się jakoś skumulowało!! I mnie IRYTUJE!!!!!!!