...I wiadomo co się działo :D Katarzyna mnie zjada. Auć.
Piszę sprawozdanie z wycieczki prawie tydzień po powrocie, ale who cares xD
Day 1: Syf i malaria. Stanie na granicy z Białorusią 4 godziny, bo celnik zabrał jakiś świstek i go policja goniła. I nikt nie przypuszczał, że DZIURY ZAMIAST SEDESÓW, które były na owym przejściu granicznym będą także w naszym megaluksusowym hotelu. Jednynym wyjściem było skorzystanie z krzaków sanitarnych. Jedzienie- skoro oni to odgrzali specjalnie dla Polaków, to boję się myśleć, co Białorusini jedzą na co dzień...
Day 2: Z rana rówież syf i malaria. Na śniadanie ten sam kotlet co dzień wcześniej na obiad. Tylko zamiast makaronu- kleik. Uratowała mnie kanapka, której nie zjadłam podczas podróży xD Zwiedzania Grodna nawet nie trzeba komentować, dno. Ale odwiedziliśmy jakiś zakład psychiatryczny związany z twórczością Mickiewicza. Interesujące... Nowogródek. Zakwaterowanie u Nazaretanek. ZBAWIENIE. Cieplutki pokój, ciepła woda, domowe jedzenie... CUD, MIÓD I KOŚCIÓŁ. I co na dodatek? ŚNIEG!!!
Day 3: Jakie to miłe uczucie obudzić się czystym... Msza. Śniadanko. Mniam. Zwiedzanie Nowogródka (kochamochamkocham swoje glany! 20 osób kupiło tam kalosze, bo im buty poprzeciekały ). Lubię to miasteczko...
Day 4: Msza. Śniadanko. Wykwaterowanie. I tekst prof. Fabianowskiego "Dziewcząt tam nie ma, przeszukałem wszystkie kible..." xDDD Zwiedzania c.d. LITWO, OJCZYZNO MOJA, TY JESTEŚ JAK SEDES (...)! W motelu lodowato, ale przyzwoicie. Kocham Wilno. Jest piękne!
Day 5: Wilno. Zwiedzanie, zwiedzanie... <3 Jedna malutka pamiątka kupiona, pieniądze wydane na żarcie xD A z naszego pokoju zrobiła się palarnia... :/
Day 6: Powrót, hip hip, hurray! McDonald po drodze ^^
Wiecie co, ludzie? Jeśli nie czujecie się patriotami, odwiedzcie Białoruś. To była wycieczka "Pokochaj Polskę i sedesy"...
Inni zdjęcia: Dzwoniec jerklufoto... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24