Rzóg.

Już prawie 00 00 a moja dziewczyna musi pracować fizycznie jako rozładowywaczka towaru..eh. Ludzie nie mają serc, a mózgów tymbardziej. Kolejny tydzień mija, a moje planowanie prawka idzie na życiowy śmietnik, jakoś brak mi entuzjazmu, a powinienem go mieć. To chyba przez ten upływ czasu(od czerwca to się ciągnie).

Wolałbym zainwestować w rower, z którego maniakalnie korzystam do wszelkiego poruszania się po mieście, jest kutwa szybciej no i kondycja się wyrabia..

I ogólnie mógłbym jeszcze  tak pierdolić przez dłuższy czas, ale nie chce mi się bardziej smęcić tym którzy(a będzie ich niewiele)będą to czytać.

Jutro na 8 mam wf z UWr'u, jakaś lekka masakra xd ale może będzie chciało mi się ruszyć dupę chociaż a nie przesypiać pół dnia z racji braku zajęć.

Ale wracając do spraw bardziej przyjemnych, to muszę powiedzieć że weekend był świetny :) mimo, że kilka pomniejszych planów nie wypaliło.

i tyle, podziwiać żuka i cieszyć się ludzie.