Dzisiaj były fajne lekcje dlatego, że ja, Śliffa i Iza ich nie miałyśmy;)Zgłosiłyśmy się do pomocy przy konkursie o Lublinie, który był w ratuszu(dzisiaj jest dzień Lublina czy cośtam). O 8:30 juz tam byłyśmy. W przerwie konkursu Śliwa czytała taką
normalną książkę. Latałyśmy cały czas naprzeciwko do sklepów ----------------->albo po wodę albo do kwiaciarni.
Witałyśmy gości pakowałyśmy prezenty i dyplomy itd.
Ten fajny konkurs był w takiej fajnej sali obradowej z fajnymi mikrofonami, takim fajnym czymś z 'za, przeciw,wstrzym' i fajnymi drzwiami. Wręczałyśmy kwiaty jakiemuś przewodniczącemu Rady Miasta Lublin, któremu można było zadawać pytania. Oczywiście nikt mu nie zadawał, bo nas to wszystko gówno obchodzi. Dopiero póżniej ktoś go o cośtam zapytał. Gadał straaaaaaaasznie dłuuuuuugo. Nikt pewnie nie wie o czym, bo nikt go praktycznie nie słuchał.
później wręczałyśmy kwiaty prezydentowi;DWycierał cały czas czoło chusteczką--->fuuj...ale był bardzo miły.
Nasi zajęli 1 miejsceNagrodami były:
kubki
książki, ulotki
smycze
zegarki
czapki
długopisy, ołówki
naklejki
ect. Wszystko to miało na sobie napis 'Lublin' albo coś w tym stylu.
opłacało się czekać aż wszyscy pójdą...bo nauczyciele gimnazjów nie zjedli wszystkich ciastek, cukierków i batoników. Oczywiscie się częstowałyśmy, bo nie jadłyśmy nic od rana...Pomagałyśmy pani Kmiec pakować wszystkie rzeczy...a potem poszłam ze Śliffa do Tally Weijl, Butiku, Rossmana itp.