Właściwie to nie wiem od czego by tu zacząć. Ostatnio u mnie - kiepsko. Choróbsko mnie dorwało. Wirus usadowił mnie w łóżku. Nie miałam nawet siły podnieść szklanki, odzywał się każdy mięsień i każda kość. Co gorsza* nie mogłam nic jeść, pomyśleć o jedzeniu. A więc pare kilo w dół, jednak powoli nadrabiamy :D:D Zostały mi jakieś trzy tygodnie wakacji no i powrót do książek. Klasa maturalna, huh no i w styczniu lat 19. Jakoś nie mogę się z tym oswoić. Właściwie to doszłyśmy z dziewczynami do wniosku, że wcale nie chcemy kończyć liceum. I jest nam dobrze tak jak jest. Rozwiązanie jest proste :D JEDNAK wolimy się starać, najbardziej jak tylko możemy i godnie zakończyć każdą klasę : ) Jednak z drugiej strony wyprowadzka do Wrocławia korci i ciągnie w drugą strone. Wakacje mijają bardzo powoli, bardzo. Wydaje mi się, że powinny minąć szybko niosąc ze sobą mnóstwo wspomnień i krzyku i płaczu 'ja pierdzielę, ja chce jeszcze raz'. A może naprawde mi się wydaje. Z resztą, mam garstke wspomnień, naprawde fajnych wspomnien, których napewno nie zaszufladkuje. Z RESZTĄ za rok, napewno będzie INACZEJ. Niektóre sprawy nie pozwoliły na 'pewne szaleństwa' i plany, ale są jeszcze te trzy tygodnie, które obiecuje sobie nie zmarnować jak w ostatnim czasie-w domu, a dokładniej męcząc Timona, komputer, telewizor no i troche książki :D

BETTER IN THE TIME dżizas

*właściwie to chyba więcej byłoby mnie tu, gdyby i byłoby tu co wstawiać.

tratatartaasdgfsagads

-----------------------------------------------