Widziałam dziś ławkę w parku
Kiedyś była zielona
Teraz całkiem odrapana
Bez kolorów
Nijaka
Stoi samotna
Pusta
Odpycha jakby mówiła
Nie jestem godna
Usiadł na niej starszy człowiek
Zmęczony wytchnienia szuka
Nie zwraca uwagi na ławkę
Tylko siedzi i czeka
Słońce za chmurami się skryło
Pan wstał
Otrzepał płaszcz
Taka formalność
Ruszył w dalszą drogę
A ławka...?
Rozpacza nad swoją
Bladością
Zapomniana