część ekipy która zagubili nam opiekunowi w czasie drogi do tego zasranego klasztoru... juz takie pojebane zmutowane owady nas gryzly ze na wlasna reke chcielismy wrocic, zreszta z tym nie byloby problemu. a tymczasem Zjeb Ken (ratownik) popierdalal gdzies po lesie zeby znalezc klasztor...
Moja matka doprowadza mnie do obłędu... pojebało czy co?