I dupa Fru!
Zaczyna mi się mylić kolejność dni... xDD
Impreza u Mareczka była meeega, łażenie w nocy do Tesco i marek wyganiający Cię z jego łóżka... xD
A śniadanie z Kamykiem u Marcina bło pyszniaste a potem spanie przez cały dzień i noc. O!
Siedzenie na dachu w ślimaowie i śpiewanie narodowych piosenek jest fajne. I czemu tu wszyscy się znają, no?!
A jutro nie wykluczone, że ognicho w strasznym lesie! <3