Żyję według zasady: "Daj z siebie wszystko albo wracaj do domu". I tak ze wszystkim. Albo daję z siebie tyle ile mogę, albo nawet nie zaczynam. Zarówno w związkach jak i w sporcie, stosuje to dosłownie do wszystkiego. Tak już żyję
*
niesamowite jak słaby staje się człowiek, kiedy jego szczęście zależy od drugiej osoby.
*
Najgorzej jest kiedy uświadamiam sobie, że niepotrzebnie wkręcam sobie ten związek, wierzę i nakręcam się na coś trwałego i poważnego, ale to nie ma sensu bo odległość nas wykończy. nie rozmawiamy na ten temat, bo nie potrafimy przyznać, że ta znajomość nie ma najmniejszego sensu, była już skreślona na starcie, ale nie wyobrażam sobie kolejnych dni bez niego, bez wieczornych wiadomosci na dobranoc.
*
Miłego dnia