Nie mam pojęcia skąd w moim pokoju znalazło się tyle rzeczy. Naprawdę nie wiem skąd!
Sprzątam już trzeci wieczór, bo za dnia szkoła/praca/angielski/gitarai tak jakoś dokończyć nie mogę.
Ale na szczęście idzie do przodu - wyniosłam kubki -14 sztuk mili państwo (rekord!), pranie (wyjątkowo mało),
reklamówkę rzeczy wyniosłam dziś do przedszkola, we wtorek pójdą następne dwie. Sąsiadka pali w piecu moimi papierami
(a co mi tam, chociaż ma ciepło babinka), a rzeczy nie ubywa! Szafą i ubraniami zajmę się kiedy indziej raczej...
Jakimś cudem muszę dziś uprzątnąć pokój tak, by wyglądał chociaż przyzwoicie na jutrzejsze lekcje:>
Jest to zadanie niewykonalne!
Pozdrawiam drzwiczki od szafki na które upadłam, i które postanowiły odpaść od szafki.