po prawej stronie znajduje się znienawidzona przeze mnie uczelnia. Ale dziś zrobiłam sobie wolne od nauki i myślania o tym wszystkim.
Skupiam się na tej diecie, bo szczerze mówiąc o niczym innym nie jestem w stanie myśleć.
Gotowanie podoba mi się coraz bardziej, śmiejemy się z mamą, że zamiast przedszkolanki kucharką zostanę.
Dziś -4, jutro mam nadzieję, że będzie -5. Chciałabym, żeby w niedzielę było -7. I od poniedziałku warzyyyywka!
(Chyba zjem nawet pomidora! - nienawidzę pomidorów!)