Biegłam sama przez świat,
gdzie nie wszyscy się do mnie uśmiechali.
Chcę, by mogła przytulić mnie radość,
pomogła mi wytrwać i dodać sił.
Zatrzymałam się tylko po to,
by dalej biec.
Bieg po łzy nie ma końca,
już chyba nigdy nie zobaczę blasku słońca.
Ta myśl przeraża mnie,
chcę by było w końcu jak we śnie.
Do tańca poproszę wieczną ciszę,
jakiś głos wewnętrzny słyszę.
Nie mogę się poddać,
lecz nie można od nikogo pomocy żądać.
W oczach tli się błysk oczekiwania
i strach mnie zewsząd pogania.
Boję się, że nikt nie pokaże mi dziś,
którą drogą do nieba należy iść.
Pozdrawaiam ekipke z Zakopanego i Moja Wiolke :*