Widziałam spadającego anioła
Jak kometa
W mroku uderzył o drzewo
Słyszałam cichy trzask łamanych skrzydeł
Upadł tak nisko
Policzka dotknęło czerwone pióro
Czarwone od krwi
Był blisko
Nie mogłam dosięgnąć jego dłoni
Nie potrafiłam
Z rezygnacją opuścił głowę
Ja płakałam
Ale przez chwilę widziałam te smutne oczy
Oczy które po raz ostatni widzą
Widzą mnie
I nigdy nie zapomnę ich blasku
Tej iskry
Rozpaczliwego błagania O Śmierć