Wróciłabym tam, bez kitu.
Mimo wszystko, nie chce mi się tutaj już siedzieć,
za bardzo mnie to wszystko wkurza,
było lepiej mieszkać samej przez tydzień - to o wiele bardziej mi pasowało.
Już nie mogę patrzeć na to co mnie otacza, ludzka głupota mnie zabija, serio.
Pozatym rzygam tym co widze, i tym czego nie mogę lub nie wypada mi powiedzieć.
Czemu nie jestem osobą, która potrafi mieć wszystko w dupie?
Potrzebuje wyjechać nawet do borowego z moimi super ziomeczkami,
i nie myśleć o niczym, tak po prostu.