Mam fazę na dziecinne zdjęcia. Lubię bardzo taka być w dniach ostatnich. Zdjęcie powyższe zostało zrobione w Filharmonii Warszawskiej. Przepięknej. Mam nadzieję, że wrocławskie NFM skopie jej tyłek ;)).
Urodziny się uroczo przedłużyły do piątku ze względu na obchody rocznicy urodzin kochanej Berci i Hitlera. Klasowa paczka, Piotr, rodzina i moje przyjaciółki (niestety jedna zrobiła mi dziurę w tej radości całej, nie odzywając się słowem ;(...) Wręcz się zmęczyłam tą wdzięcznością wobec wszystkich dookoła. Dostałam nawet tort urodzinowy! Nie wierzę, że jest tak bardzo okej. W sumie jest jeden minus tego wszystkiego - ilość kalorii, którą pochłonęłam przez te dni z tymi kochanymi ludźmi. Pizza w piątek. 17 babeczek w czwartek. Góra sushi w środę. Brrrr... Biedny żołądek.
;)
Jest dobrze dobrze dobrze.
Szkoda tylko, że zgubiłam słuchawki do telefonu -.-. Kocham mieć takie zmartwienia <3.