Tak mało czasu na cokolwiek przez ostatnie dni, że szok!
Wczoraj byliśmy pod Karpaczem, Synek ma za sobą dłuższą jazdę autem.
W jednąstronęwymiotował (z powodu dużej liczby zakrętów),w drugą czuł się świetnie (pojechaliśmy trasą bez 'zawijasów'. Wniosek jest taki: Tom nie może jeździć po drogach z dużą liczbą zakrętów, bo zaraz wymiotuje - już to przerabialiśmy, czyli na razie wyjazdy w góry musimy sobie darować.
Gdy dojechaliśmy na miejsce (jechaliśmy zawieźć Naszą babcię do jej siostry) oczywiście rozpadal się deszcz, a kiedy wyjeźdżalismy z powrotem już sami we trójkę, Odkąd ruszylismy ciągle towarzyszył nam deszcz z gradem i burza, która przyszła NAGLE! Na nasze nieszczęście znajdowaliśmy się w samym centrum tej beznadziejnej sytuacji, a dodatkowo chmura poruszała się razem z Nami od Karpacza do Legnicy! Wycieraczki nie nadążały, a grad i deszcz ani na chwilę nie chcialy ustapić. Droga była dość niebezpieczna, no bo jak jest w górach... Miałam myśl, by w ogóle stanąć i przeczekać najgorszy moment, ale na chwilę uspokoiło się, więc powolutku ruszyliśmy w dalszą drogę.
Miałam mega ambitne plany związane z wczorajszym dniem, bo chciałam zrobić tyle zdjęć! Przezcież góry to takie piękne krajobrazy, że nie wspomnę o Parku Krajobrazowym przez, który przejeżdżaliśmy..
Niestety.. to co udało mi się złapać w kadr było przez szybę w trakcie jazdy, bo ciągle padało!
Dziś też pracowity dzień, mialam inne plany, ale cóż.
Wszystko na szczęście zrobione, więc Tomi spi, a ja mogę odsapnąć.
Jutro mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów!
Miłego popołudnia, a ja zmykam żeby Was odwiedzić :)
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.