Moje pięć minut szczęścia zakończyło się tak szybko jak możliwość podziwiania pięknych wschodów słońca nad Hambugiem.
Jednak i tak wolę te stajenne.
Po raz kolejny, próba opanowania wewnętrznego spokoju i zatrzymania uśmiechu na twarzy zakończona niepowodzeniem.
Niech to wszystko już się kończy. Niech już każdy nauczy się z tym żyć. Niech w końcu coś mi wyjdzie, niech w końcu zaznam stabilności. Niech w końcu zapanuje radość.