Ci ludzie są okropni. Ostatnio ( wieczorem z piątku na sobotę) ktoś otworzył u nas bramkę na oścież i wypuścił Kokosa , który skorzystał z okazji i zwiał. Wołaliśmy go , ale widocznie uciekł zbyt daleko bo wołanie na nic się nie zdało. Około drugiej w nocy wrócił. A dzisiaj rano mama zauważyła że coś mu wystaje pod tylną łapą. Okazało się że między opuszki wbił mu się gwóźdź. Mama mu go wyciągnęła i było dużo krwi. Dodam że gwóźdź miał 15 cm. Teraz biedny Kokosek leży ze spuchniętą łapką , ale entuzjazm go nie opuszcza i mimo chorej łapy chce się bawić piłeczką ;] Ja nie wiem czy komuś on przeszkadza czy ktoś nam chce zrobić na złość wypuszczając go , ale wiem że ten ktoś jest po prostu niepoważny i jak bym go dorwała to bym za siebie nie ręczyła.
Pozdrawiam wszystkich ;P