Heidii odc.3

Alex przez dłuższą przerwę milczał, po czym zaczął rozmawiać z Heidii, dowiedział się, że chłopak o którego dziewczyna kiedyś się starała bawił się tylko i udawał, że mu zależy.

A; Ale to jak czyli on udawał zainteresowanie?
H; Dokładnie tak starałam się dwa długie lata, złamał mi serce później już nie szukałam nikogo.
A; Pewnie wielu się o Ciebie starało? Jesteś taka. Taka śliczna.

Oboje zawstydzeni, huśtali się nadal rozmawiając  dzięki takiej atmosferze czuli się dobrze i mogli zapomnieć o problemach. Dla obojga potrzeba było takiej rozmowy, wszędzie mieli znajomych, ale nie takich z którymi można było by poważnie pogadać.

A; Jesteś super świetnie mi się z Tobą gada mam nadzieję, że jakoś się zakumplujemy?
H; No jasne Ty też jesteś. Miły!!! Obawiam się tylko Twojej mamy.
A; Załatwię to nie bój nic, wszystko będzie jak trzeba! Przecież nie będziemy się chować jak jacyś gówniarze!

Młodzi byli tak zajęci rozmową, że nawet nie zauważyli jak w parku pojawiła się Nadina. Stanęła z tyłu obserwując z kim rozmawia jej chłopak, po chwili wrzasnęła;

N; Oooo tu jesteś to ja Cię szukam, a Ty tu! W dodatku dzwonię, a Ty nie odbierasz co z Tobą?
A; Oooo Nadina eee no ten, eee jestem tu z koleżanką mieszka u nas my tylko. Eee wiesz poznajemy się.
N; Wiem Twoja matka wspominała mi o niej widzę, że świetnie się bawicie i chyba przeszkadzam?
A; Nadina!!! Nie mów tak znów zachowujesz się jak zazdrosna gówniara!
N: O proszę! Może powiesz mi, że mam się nie czuć zazdrosna o sexi Blondyneczkę która kręci się koło mojego faceta!!!?
Po tych wrzaskach Heidii bez słowa poderwała się z huśtawki i pobiegła do domu. Nadina długo jeszcze kłóciła się z Alexem, trochę zajęło im wyjaśnienie sobie całej zaistniałej sytuacji.  Po wszystkim Nadina namiętnie pocałowała chłopaka, Alex poczuł coś dziwnego nie tylko to, że pocałunek jak zawsze był dla niego bez smaku miłości, ale też upewnił się, że Nadina nie znaczy dla niego tyle co powinna i, że już dawno powinni byli zostać przyjaciółmi.
                                                                                                                                                                                                                              
c.d.n.