Stąpię po tym skąpanym lodem jeziorze bardzo ostrożnie. Nie chcę, by nagle ten lód pękł, a ja cała w tej okropnej otchłani nie mogła zrobić znów zupełnie nic... poza zapomnieniem. Niech będzie dobrze. Tak zwyczajnie. Bez tych wszyskich fajerwerków. Chcę poczuć ten spokój, spokojnie bijące serce, spokojne dni. Dziękuję Ci za ten uśmiech.